Mój ulubieniec, angielski pisarz G.K. Chesterton, twierdził, że „najważniejsze, co trzeba wiedzieć o drugim człowieku, to jego wizja wszechświata”.
Państwo polskie cierpi na wiele chorób, z których najpoważniejszą jest brak zaufania. Nasze państwo na każdym niemal kroku przekonuje swoich obywateli, by mu nie ufali.
Jeden Pan Bóg wie, kiedy będzie koniec świata. Jak pisze ewangelista Mateusz, nawet aniołowie nie zostali dopuszczeni do tej tajemnicy (por. Mt 13,32).
Wierzący i niewierzący mogą być tak samo dobrymi ludźmi, ale ci pierwsi mają istotną przewagę nad drugimi.
To zadziwiające, że miasteczko, gdzie miało miejsce najważniejsze wydarzenie w dziejach świata, nigdy nie zrobiło na tym kariery. Fatima czy Lourdes skorzystały ekonomicznie na objawieniach maryjnych. Betlejem nie.
Żartując trochę, można powiedzieć, że wbrew powszechnej opinii Europejczycy, a szczególnie europejscy politycy, muszą być bardzo religijnymi ludźmi.
Wpadł mi w ręce tekst aktu abdykacji króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Przypomnijmy, że ostatni król Polski podpisał akt abdykacji 25 listopada 1795 r., miesiąc po trzecim rozbiorze.
Poważne tytuły prasowe drukują czasem teksty, które bolą.
Prostowanie fałszywych przekonań jest często równie nieskuteczne jak rozbijanie muru głową. Głowa pęknie, a mur nawet nie drgnie.
Po prawie 27 latach na emeryturę odchodzi ks. abp Damian Zimoń. I dla Kościoła, i dla archidiecezji katowickiej to cała epoka. W tym czasie świat pod wieloma względami gruntownie się zmienił.
Masz pytania odnośnie do naszych tekstów o Funduszach Europejskich? Napisz na adres: projekt@gosc.pl
lub “Gość Niedzielny”,
ul. Wita Stwosza 11, 40-042 Katowice
Wygląda na to, że Twoja przeglądarka nie obsługuje JavaScript.Zmień ustawienia lub wypróbuj inną przeglądarkę.