Coś mi się jak przez mgłę przypomina, że w czasach słusznie minionych ludzie wielkim szacunkiem obdarzali towary nazywane „eksportowymi”.
To było dawno temu, kiedy internet jeszcze raczkował, a katolickie fora służące wymianie myśli dopiero się rodziły.
Najlepszym sposobem pocieszenia drugiego człowieka jest nauczyć go kochać Boga.
Drogi Czytelniku, posyłam Ci pocztówkę z wakacji. A właściwie kilka pocztówek, bo mało kto dzisiaj to jeszcze robi… Są to widokówki z pewnego kraju na zachodzie Europy.
Kobieta w wieku nieokreślonym, w poszarpanych, brudnych ubraniach stoi w kolejce do kasy w restauracji typu „nałóż, co chcesz, i zważ”.
Od dawna noszę się z zamiarem zapisania refleksji na jego temat.
Brak szacunku można okazać rozmaicie.
Podobno Chiara Lubich, założycielka ruchu Focolari, usłyszała jako młoda dziewczyna pytanie od pewnego księdza: – Czy mogłaby mi pani poświęcić godzinę? I podobno odpowiedziała, że może poświęcić nie tylko godzinę, ale cały dzień.
Kiedy Marcin Przeciszewski opowiada, jak w trakcie pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski był w służbach porządkowych i na własne uszy usłyszał słowa papieża: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi”, to ja mu zazdroszczę.
Był taki okres w moim życiu, że nie miałem telewizora.
Masz pytania odnośnie do naszych tekstów o Funduszach Europejskich? Napisz na adres: projekt@gosc.pl
lub “Gość Niedzielny”,
ul. Wita Stwosza 11, 40-042 Katowice
Wygląda na to, że Twoja przeglądarka nie obsługuje JavaScript.Zmień ustawienia lub wypróbuj inną przeglądarkę.